sobota, 1 marca 2014

Inspiracje - luty

Hej wszystkim!
Z racji tego, że luty dobiega końca (wprost nie mogę w to uwierzyć) przychodzę do Was z postem, który będzie się ukazywał co miesiąc. Będą to moje podsumowania danego miesiąca; tego, co udało mi się osiągnąć, co odkryłam itp. Zaczynamy!
Jeżeli chodzi o kosmetyki moim ogromnym odkryciem lutego stał się krem BB Eveline do cery tłustej. Na początku jak go kupiłam przyznam się szczerze, że nie byłam z niego zadowolona, ale po kilku próbach oczarował mnie on na tyle, że skradł moje serce i zasłużył na docenienie i wyróżnienie w tym poście. Krem jest po prostu świetny. Bardzo dobrze wyrównuje koloryt skóry, nie waży się, nie ściera,krycie jest całkiem rozsądne. Ja zawsze nakładam dwie warstwy na uprzednio nałożony kamuflaż i skóra wygląda naprawdę ok. Tak więc pamiętajcie - nie przekreślajcie od razu kosmetyku, dajcie mu szansę, a dopiero później twórzcie mu opinie. Takie moje zdanie.  


Z kosmetyków to na tyle, teraz może przejdźmy do tematu związanego z jedzeniem. Mam obsesje na punkcie herbat, mogłabym je kupować i pić cały czas. Moje serce skradły dwie herbaty. Pierwsza jest z Rossmanna o smaku truskawki ze śmietaną, która smakuje naprawdę obłędnie. Zawsze piję ją na podwieczorek i dzięki niej nie muszę po obiedzie jeść czegoś słodkiego (jak to jeszcze kilka miesięcy temu było). Ogólnie Rossmann ma bardzo bogaty wybór herbat i ciekawe niespotykane smaki, więc jak powypijam swoje zapasy na pewno się w jakąś zaopatrzę. 


Druga herbata jest to Green Hills Malina&Kardamon, która ma przyjemny smak maliny i świetnie pasuje również na podwieczorek, jak i na śniadanie. Z jedzenia to tyle. Na youtubie odkryłam bardzo fajny kanał - Blogilates na którym znajduję się od groma przeróżnych ćwiczeń na każdą partie ciała. Ćwiczenia są lekkie, wykonuje się je bardzo prosto. W lutym powróciłam też do Skalpela Ewy Chodakowskiej. Mimo, że nie przepadam za jej osobowością, to Skalpel są to ćwiczenia, które robi się szybko, są lekkie i dają dobre efekty. Koniecznie podczas wykonywania ćwiczeń muszę mieć na drugim monitorze włączony jakiś serial, bo po prostu bez włączenia czegokolwiek nie wyrabiam. Gdybym tego nie robiła nie byłabym już tak daleko. Taka prawda. 
To wszystko z moich ulubieńców i odkryć lutego. Dajcie znać, co o nich sądzicie. Chcecie żeby takie posty ukazywały się co miesiąc? Czekam na Wasze opinie.
Buziaki, Z.

czwartek, 20 lutego 2014

Projekt denko

Hejka wszystkim czytającym!
Dawno mnie tu nie było. Nie będę się tłumaczyć nawałem pracy, nauki, bo to chyba każdy wie. Jestem w trzeciej gimnazjum, drugie półrocze się zaczęło, koniec roku za pasem, więc trzeba się wziąć za siebie. Lepiej późno niż wcale. Zaczęłam ferie w tym tygodniu i pomyślałam, że dobrym pomysłem będzie napisanie posta i odświeżenie znajomości z moimi czytelnikami. Zaczynamy!

1. Podkład Rimmel Stay Matte w kolorze 100 Ivory


Pisałam już o nim w moim pierwszym poście (KLIK), tak więc do niego Was odsyłam, bo bezsensem z mojej strony będzie pisanie o nim po raz kolejny.

2. Płyn micelarny Kolastyna do cery normalnej i mieszanej


Moje zdanie na temat tego płynu jest podzielone. Dobrze zmywał makijaż twarzy, ale przy demakijażu oczu podrażniał je. Niewątpliwym atutem tego produktu jest wydajność, ponieważ jako jeden z niewielu płynów micelarnych starczył mi na bardzo, bardzo długo. Jeżeli chodzi o cenę, to również jest to niewątpliwa zaleta tego produktu, dlatego że jest to jeden z tańszych płynów micelarnych. Ja jednak pozostaje wierna płynowi micelarnemu z Perfekty.

3. Maska do włosów Kallos Latte


Ta maska do włosów jest po prostu świetna i jest niewątpliwym odkryciem 2014 roku. Włosy są po niej mega błyszczące i bardzo przyjemne w dotyku. Szkoda tylko, że się tak szybko skończyła, a stacjonarnie do niej dostępu nie mam, bo ta maska jest dostępna w drogerii Hebe lub na Allegro. W sprzedaży jest jeszcze litrowe opakowanie tej maski i być może jak będę następny raz w drogerii Hebe, to sobie ją kupię, bo starczy mi na dużo, dużo dłużej.

4. Lakier do włosów Taft Power


Jeżeli chodzi o mnie, to ja lakieru do włosów nie używam zbyt często, bo nie odczuwam takiej potrzeby. Lakier bardzo dobrze utrwala, jest łatwy do usunięcia poprzez wyszczotkowanie włosów, nie skleja włosów.

5. Pianka do mycia twarzy Pharmaceris T


Pisałam o niej również w pierwszym poście KLIK.

6. Żel do mycia twarzy AA cera atopowa


Żel bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Zaznaczę, że nie mam cery atopowej, tylko trądzikową, a mimo to się u mnie sprawdził. Miał konsystencje kremową, dosyć ciężką i bałam się, że mnie po prostu zapcha mi pory, a tu nic takiego się nie stało. Świetnie domywał resztki makijażu, nie pozostawiał skóry nieprzyjemnie ściągniętej.

7. Żel pod prysznic Playboy Play it spicy


Żel jak żel. Dobrze mył, świetnie się pienił, miał ładny zapach, ale przesuszył mi delikatnie skórę, dlatego raczej do niego nie powrócę.

8. Odżywka w sprayu Marion do włosów łamliwych i z rozdwojonymi końcówkami


Odżywkę kupiłam za jakieś 4 zł (?). Dobrze rozczesywała, nie przesuszała włosów, jak na swoją cenę była dosyć dobra i spełniała swoje zadanie.

Jeżeli to czytacie, to znaczy, że dobrnęliście do końca moich zdenkowanych za co serdecznie Wam dziękuję.
Zostaw jakiś komentarz, będzie mi bardzo miło. Do następnego!
Zosia.




poniedziałek, 6 stycznia 2014

Kwasy

Witam wszystkich czytających!
Na dziś przygotowałam dla Was post na temat zabiegów kosmetycznych jakimi są kwasy. Bardzo długo przygotowywałam się do tego posta i zastanawiałam się, czy w ogóle go opublikować. Moja przygoda z kwasami zaczęła się tej jesieni, więc jestem "swieżynką" w tej dziedzinie, ale mimo wszystko postaram się przekazać Wam jak najwięcej cennych informacji i moich prywatnych doświadczeń. Miałam tylko trzy rodzaje kwasów, więc tylko tymi będę mogła się z Wami podzielić.

Peeling chemiczny (kwas) - zabieg kosmetyczny polegający na głębokim złuszczaniu naskórka i intensywnej regeneracji. Zabieg ten ma najczęściej na celu poprawienie wyglądu skóry oraz zapobieganie trądzikowi, a także zmarszczkom. Jest to metoda polegająca na dodaniu na skórę dobrze dostosowanej mieszaniny związków chemicznych w obliczonym stężeniu.
Przeciwwskazania do wykonania zabiegu kwasami:
- zbyt mocne słońce (najlepszy czas na kwasy, to późna jesień oraz zima, czasem też wczesna wiosna)
- bardzo ciężka postać trądziku
- choroby zakaźne, np. opryszczka
- poparzenia słoneczne
- podrażniona skóra (zadrapania, otarcia)
- choroby skóry, egzema, łuszczyca
- skóra naczynkowa (nie do wszystkich kwasów)

Na samym początku miałam kwas mlekowy, który niestety uczulił mnie, więc przygoda z kwasami zaczęła się dla mnie dość nieprzyjemnie. Dlatego też o jego działaniu się nie wypowiem, ponieważ nie pozostawił po sobie nic dobrego, jak tylko wielgaśne uczulenie. Na szczęście wszystko w miarę dobrze się skończyło. Kosmetyczka poleciła mi maść Hydrocortisonum, która okazała się zbawieniem dla mojej twarzy i szybko załagodziła problem. Na następną wizytę do gabinetu udałam się z dość mieszanymi uczuciami. Nie wiedziałam tak naprawdę czego mam się spodziewać. Został zaaplikowany mi kwas migdałowy, który już znałam, ale o tym wypowiem się później. Na szczęście nie dostałam po nim uczulenia i moja twarz czuła się wręcz świetnie. Widać było wygładzenie, twarz wyglądała na promienną, przebarwienia na optycznie rozjaśnione, jednym słowem mówiąc cudo. Przy trzeciej wizycie został zaaplikowany mi znowu kwas migdałowy w połączeniu z mikrodermabrazją i też byłam bardzo zadowolona z efektu. Natomiast przy czwartej wizycie miałam zrobiony dla odmiany kwas glikolowy w stężeniu 30%, zapomniałam dodać, że kwas migdałowy był w stężeniu 70%. Po kwasie glikolowym również nie miałam uczulenia, jednak twarz dochodziła do siebie odrobinkę dłużej. Pojawiły się jakieś tam małe strupki, które w szybkim czasie zniknęły, ale w sumie efekt był ten sam, no może poza faktem, iż po kwasie glikolowym wyszłam z gabinetu kosmetycznego bardziej zarumieniona. Jak na razie na tym zakończyłam przygodę z kwasami, może uda mi się jeszcze wcisnąć na jeden przed sama wiosną, ale to uzależnione jest od pogody. Na razie chodzę do gabinetu tylko na czyszczenia (-.-).
Mam nadzieje, że post nie wyszedł zbyt długi i chaotyczny i z miłą chęcią go przeczytałyście. Niebawem ukażę się następny post z moim utrzymywaniem efektów po kwasach oraz więcej postów o tematyce trądzikowej.
Trzymajcie się ciepło, dobranoc;*

sobota, 4 stycznia 2014

Nominacja do LBA

Cześć Wam, Olxaa nominowała mnie do ''Liebster Blog Award''. Dziękuje Ci bardzo za to wyróżnienie ;*

Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę''. Jest przyznawana dla blogerów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań.
Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.


Oto pytania otrzymane od Niej:
1. O czym jest Twój blog?
Mój blog jest głównie o tematyce kosmetycznej, ale również będą ukazywać się tutaj posty o innej tematyce.
2. Gdzie chciałabyś/chciałbyś mieszkać?
Myślę, że w przyszłości chciałbym mieszkać we Wrocławiu lub w Krakowie, ewentualnie w Katowicach, ale tak naprawdę życie pokaże w którym mieście "wyląduje" w przyszłości.
3. Gdybyś miała jeden dzień z gwiazdą, jaką byś wybrał/wybrała?
Sądzę, że byłaby to Selena Gomez, ponieważ wydaje mi się bardzo ciepłą i miłą osobą.
4. Co według Ciebie najważniejsze jest w drugiej osobie?
 Zwracam uwagę na charakter i na to jak dana osoba się zachowuje.
5. Skąd pomysł na nazwę bloga?
Wziął się znikąd :)
6. Twoje 3 ulubione blogi to .. ?
- http://olxaa.blogspot.com/
- http://kiediska.blogspot.com/
- http://nissiax83.blogspot.com/
7. Co sądzisz o moim blogu?
Zapowiada się dosyć fajnie.
8. Chciałbyś/chciałabyś coś w sobie zmienić? 
Każdy chce coś w swoim życiu zmienić, prawda? Jak dla mnie jest to zbyt prywatne pytanie, tak uważam. Nie jestem jeszcze gotowa, aby się tak bardzo otwierać przed Wami, ale kiedyś na pewno to zrobię. Never say never.
9. Jaki jest twój styl?
Bliżej nieokreślony. 
10. Co najbardziej lubisz jeść?
Makarony z przeróżnymi sosami <3 Pycha!
11. Gdzie spędziłaś swoje najlepsze wakacje?
Zakopane 2013 <3 Najlepiej!
To na tyle, dziękuje za każdą obserwacje i komentarz, są dla mnie bardzo ważne.
Do następnego ;*

czwartek, 2 stycznia 2014

Kilka ulubionych kosmetyków

Hej, jestem tu nowa. Dopiero wkręcam się w to całe blogowanie. Na dziś przygotowałam dla Was post na temat kilku moich ulubionych kosmetyków. Miłego czytania ;D ;*

1. Pharmaceris T, pianka głęboko oczyszczająca do twarzy 

Idealnie nadaje się do codziennego mycia i oczyszczania skóry trądzikowej. Myje w sposób delikatny, ale dokładny. Po umyciu nie czujemy ściągnięcia i wysuszenia twarzy jak po większości kosmetyków przeznaczonych do cer problematycznych. Kolejną zaletą tej pianki jest wydajność, ponieważ używam jej od dwóch miesięcy, a została mi jej jeszcze dosyć sporo. Jednym słowem mówiąc jest to kosmetyk idealny, którego bardzo, bardzo długo szukałam.

cena ok. 30zł

2. Nivea Long Repair, odżywka do włosów

Jeżeli tak jak ja macie niesforne włosy, to ta odżywka jest stworzona dla Was. Po użyciu włosy są idealnie gładkie, błyszczące, a zarazem nieprzyklapnięte i wyglądające na tłuste. Z wydajnością jest średnio, przynajmniej w moim przypadku. Natomiast jeżeli chodzi o cenę, to jest całkiem ok. Może nie ma jakiegoś mega naturalnego składu, ale moim włosom krzywdy nie robi, widać lubią silikony. Ogólnie polecam Wam tą odżywkę, jeżeli szukacie niedrogiego produktu, który ujarzmi Wasze niesforne włosy, to Nivea Long Repair jest jak najbardziej dla Was.

cena ok. 6zł

3. Rimmel Stay Matte, podkład 

Podkład zawładnął moje serce jakieś dwa miesiące temu, kiedy to zakupiłam go na promocji -40% w Rossmannie. Okazał się on strzałem w dziesiątkę. Ma bardzo przyjemną konsystencje musu; na początku myślałam, że będzie on źle rozprowadzać się na mojej twarzy, a tutaj spotkało mnie takie miłe zaskoczenie. Podkład dosyć solidnie kryje, a jeżeli chodzi  krycie, to jestem pod tym względem wymagająca. W ciągu dnia pozostaje na swoim miejscu na twarzy, nie ściera się, nie waży. Spokojnie mogę go nosić cały dzień bez obawy, że zaliczę jakąś nieprzyjemną wpadkę. Koszt tego podkładu to około 20 zł, więc myślę, że jak na produkt, który świetnie spełnia swoje zadanie, to cena jest jak najbardziej rozsądna. 

cena ok. 20zł

4. Catrice Camouflage Cream, korektor kryjący 

Długo poszukiwałam korektora, który byłby naprawdę dobrze kryjący. Przypadkowo natrafiłam na Catrice podczas zakupów w Naturze, zakupiłam i nie żałuje. Korektor spełnia swoje zadanie w 100%. Jego krycie jest świetne. Głównie szukałam produktu, który zakryłby mi moje przebarwienia po trądziku, a ten korektor idealnie sprawdza się w tej roli. Do tego trzyma się cały dzień na twarzy, nie ściera się z miejsc na których mi najbardziej zależy. Jedynym minusem tego produktu jest  jego słaba gama kolorystyczna, ponieważ występuje on tylko w trzech kolorach. Ja mam kolor najjaśniejszy (wg. Catrice) i nie sprawdzi się on u typowego "bladziocha", ponieważ będzie on zbyt ciemny.

cena ok. 15zł

5. Eveline, eyeliner w pisaku 

Mam go dopiero od niedawna, a już skradł on moje serce. Jest wodoodporny, ale zmyjecie go zwykłym płynem micelarnym, wcale nie musicie mieć płynu przeznaczonego do zmywania makijażu wodoodpornego. Bałam się tego, że eyeliner będzie się mi odbijał na górnej powiece, czy też robił inne nieładne rzeczy, a tu nic takiego się nie dzieje. Jest bardzo wygodny i precyzyjny w aplikacji. Myślę, że dla osób, które tak jak ja dopiero zaczynają przygodę z eyelinerem będzie to produkt idealny, nie wymagający wielkich umiejętności.

cena ok. 10zł

Używałyście któregoś z tych kosmetyków? Jeśli tak, to napisze w komentarzach, co o nich sądzicie.
Ściskam Was bardzo gorąco, do następnego ;*
Zosia.